Mogę się w końcu pochwalić :) chociaż nie wiem, czy jest czym :)
Strasznie się z nią męczyłam, ponieważ dawno nie robiłam takiej dużej rzeczy na szydełku i cały czas coś mi nie pasowało. Zaczynałam ją chyba ze sześć razy (jak nie więcej), prułam i na nowo. Ale nie poddałam się :)
a do czapki powstał (właściwie trudno powiedzieć, co to jest) szalo-otulacz, komin? W każdym bądź razie to coś ma chronić przed zimnem szyję :)
pozdrawiam :) i życzę miłej nocki :)
Oczywiście, że jest się czym pochwalić :) bardzo elegancka czapa i szal też - oba wydaję się bardzo ciepłe :)
OdpowiedzUsuńIt’s great! Congrats!
OdpowiedzUsuńWidać że kosztowały dużo pracy, ale efekt końcowy super. Od samego patrzenia się cieplej robi ;] Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńChwalić jest się czym, komin i czapa są cudne :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia
Ekstra komplet w fajnym kolorze ;o) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJest śliczny;-))a tło bloga cudne...takie wiosenne.
OdpowiedzUsuń